że scena miłosna musi być tak zaciemniona i niewyraźna że ciężko się wyznać, a tutaj jednak był dodatkowy kontekst, nie piszę że ma być jakiś hardkor, ale to była słaba scena, kompletnie asekuracyjna i wycofana, chyba ten moderator intymności za bardzo tam się wpieprzył
jak to było w starym Szogunie, jakoś pamiętam że tam była inna pani? nie Mariko przypomni mi jakiś senior?
To była ona, ale nie mogła tego przyznać otwarcie. On to wiedział, ale rozumiał, że nie może oczekiwać więcej, niż ona może mu dać. W starym serialu skłamała, że przysłała do niego "służącą, którą skropiła swoimi perfumami", ale John wiedział, że to była sama Mariko.