Nie rób sobie jaj. Zmarł młody, perspektywiczny człowiek, a ty już przywołujesz syndrom Seymoura Hoffmana.
Ten, który się spalił żywcem po śmierci w płonącym samochodzie? Faktycznie, ma zawyżoną ocenę. "8.7" to praktycznie oskarowy prymus.
Bardziej od ludzi, którzy zaczynają ekscytować się jakąś postacią po śmierci denerwują mnie ci, którzy po każdej śmierci znanej osoby uważają się za wyjątkowo krytycznie myślące jednostki zauważając, że pozytywnie wzrasta jej ocena wśród społeczeństwa. Nie wiem czemu mają służyć takie komentarze.