Lemmy był k*rwa wielki. Od śmierci DIO nie było mi tak smutno :/
Motorhead był zawsze jednym z moich ulubionych bandów. Jedyni, na których zawsze można było liczyć, którzy wiadomo było, że nagrają płytę "po swojemu", bez jakichś gównianych udziwnień, orkiestry, rapowania, remixów techno, balladek i innego...
król rockandrollowego życia od 2 lat ma problemy zdrowotne,odwoływane są koncerty jego,jak ten niedawno z 27kwietnia w brazylii,a w lipcu ma być w polsce,nieprzestrzega się do diety,nadal pali,ale juz wypala tylko jedna paczke na tydzień,zamiast jednej dziennie,nie pije juz jacka danielsa,ale za to pali 2 butelki wina...
więcejNiechaj żyje nam!
Przecież Lemmy i tak przeżyje wybuch bomby atomowej to co ja piszę ;)
Najlepszego mistrzu!
Motorhead moze zagrac w Polsce za rok na 65 rocznice powstania warszawskiego. mozna glosowac tylko do 9 wrzesnia!
http://www.zw.com.pl/gwiazdanapowstanie/
Na jednym z wywiadów, zapytany czemu tworzy tak okropną muzykę i czy nie mógł by czasami śpiewiać o bogu, odpowiedział: "nie jestem jakimś pieprzonnym raperem, żebym śpiewał o sobie."... nie mam więcej do dodania