Ten wybitny filmowiec jest na szarym końcu tego rankingu a na pierwszym miejscu jest jakiś japończyk.Coś tu zgrzyta, bo B.Wilder zasługuje co na mniej na pierwszą dziesiątkę.
Dokładnie. Ale największy problem moim zdaniem jest w tym jak mało głosów ma. Bo średnia, to tam- wiadomo, ktoś może go na przykład nie lubić, jego prawo. Ale znać przynajmniej, filmy oglądać. A tu ilość głosów symboliczna. Na takiego Johnny'ego Deppa, którego ja akurat lubię, ale nie ślinię się na jego widok - ponad 47 tys głosów. Na Wildera, nawet nie 1000.
i dobrze. ocenianie aktora / reżysera w skali 1-10 to zniewaga. oby mnie nikt nigdy oceniał żadnym numerkiem. a całe to top 100 znaczy dla mnie tyle co lista przebojów radia Eska. Czyli nic. Nie wiem czym tu się przejmować.