Nie przepadam za filmami włoskimi i czasem mnie zaskoczą - jak ten. XIX wiek, Kilka lat przed wkroczeniem Garibaldiego do Rzymu. 3 młodych ludzi zostaje schwytanych, aresztowanych i sądzonych przez sąd państwa kościelnego. Jeden z nich 19-latek jest synem jednego z 12 księży-sędziów (Colombo). W filmie nie ma scen batalistycznych, lochów watykańskich, tortur ani nawet mrocznej atmosfery. Każde wypowiedziane przez bohaterów słowo, a szczególnie przez monsignore Colombo (ojca jednego z trójki) jest ważne. Pozornie błaha fabuła, pokazuje mechanizmy działania sądownictwa, policji i wojska przy schyłku istnienia wielkiego państwa kościelnego, skazującego na śmierć. Dla myślących.
Tłumaczenie raczej wierne. Szok, że ten film jest w Polsce dostępny.