Kluczem do zrozumienia tego obrazu jest zapoznanie się z aktualną sytuacją w Meksyku. Tylko w marcu tego roku w tym państwie odnotowano ponad 3 tys. morderstw. Niezadowolenie społeczne jest ogromne, a Gwardia Narodowa ma zostać na ulicach jeszcze przez 4 lata. Niewątpliwie największą siłą w państwie jest wojsko. Franco w swoim filmie idzie o krok dalej. Scenariusz z tego filmu faktycznie może proroczy.
wojsko? a mafia, kartele, handel ludźmi? Czy wosko jest tam żeby utrzymać władzę czy żeby ogarnąć przestępczość?
Jak dla mnie, to o Meksyku mówi tylko tyle, że klasa wyższa (do której pewnie należy reżyser) boi się ludu i gardzi nim. Film pewnie pozostaje nie bez związku z polityką - raczej jest w kontrze na lewicowego prezydenta Lópeza Obradora i ma na niego szczuć oraz nim straszyć.
SPOILER ALERT ;)
Film, w moim przekonaniu, miał właśnie pokazać ten problem stereotypowego myślenia, i zwrócić uwagę na to, że nie każdy "moreno" (śniady) meksykanin jest robiącym burdy złodziejem, a nie każdy "güerito" (jasny) jest myślącym tylko o sobie i o swoich pieniądzach egoistą. Mariana chciała pomóc Elisie a skończyła jak skończyła. Marta i jej syn chcieli wydostać Marianę ale stereotypowe myślenie Daniela doprowadziło do tego do czego doprowadziło. Oprócz tego, a w zasadzie głównym wątkiem, było pokazanie, że Nowy porządek jest nowy tylko z pozoru, przy władzy i tak są Ci samy ludzie - Victor i generał Oribe takie niby dobre ziomki ojca rodziny a zamiast Marianne sprowadzić do domu woleli kryć swój wielki przewrót. To jest bardzo dobra metafora tego co się dzieje od wielu lat a Meksyku - dyktatura doskonała.
Opinia, że mówi tylko tyle, że klasa wyższa gardzi niższą trochę spłyca film.
Dokładnie tak. Dziwi mnie opinia,że to obraz gardzący ''ludem'' a wychwalający ''elitę''. Ja zobaczyłem coś zupełnie innego