A rekiny wyciagali golymi rekami z wody... Normalnie to czlowiek nie wyciagnie karpia a co dopiero rekina... Bzdury... Oprocz tego koles dostal 200 razy w twarz z piesci i przezyl?? Drugi "Rocky"??
Ciekawostką jest ze te same dwa motywy ( złapanie albatrosa i połów rekina na rękę) widziałem ze wcześniej oglądanym filmie pt "Tratwa - Ghosts of The Pacific" też z 2014r ;-)
Masz racje, bzdury tak jak z tym Oświęcimiem, co to niektórzy mówili że go przeżyli .też niemożliwe . Nawet uczeni udowodnili że da się przeżyć 199 uderzeń, ale nie 200 . No i te rekiny to można łapać owszem ale w gumowych rękawiczkach .
ok fajnie ze jestes taki mądry. to isc pogladacz ufc tam to min walam sie po ryjach 250 uderzen. i to nie tylko rękami
i do tego dochodzam łokcie i kolana i co jakosc pozniej normalnie chodzam. i to nie tylko w mma a boks ?
co do rekina - wpisz sobie w youtube catching shark with hands, obejrzyj, wróć i przeproś.
co do uderzeń, to imo masz rację - umarł by z powodu ilości wylewów
To Ty sprobuj zlapac dowolna rybe w stawie, morzu oceanie, wroc i przepros... Chyba ze ten rekin byl sniety...
złapałem w rowie dopływowym na stawach ostatnio - fakt, że miała z 25 cm ale złapałem :)
Rekin to nie dowolna ryba w stawie, ma wyjątkową łuskę więc jak najbardziej można go złapać, trzeba uważać żeby się nie pokaleczyć.
Co do uderzeń-książki nie czytałam, nie liczyłam ilu ich było ale chyba nie aż 200, do tego raczej słaba siła uderzenia. Kwestia sporna czy mógł to przeżyć. Są bokserzy, mma i inne takie, dostają po twarzach mocno i żyją.
Angelino jolie i Braciszkowiea Coenowie, cóżeście takiego uczynili żeście ze swoich rąk takiego gniota wypuścili. Obejrzałem i ręce mi opadły i strasznie smutno mi się zrobiło, że taki świetny temat został tak perfidnie zmarnowany. Tyle kitu naraz wcisnąć ludziom - oj nieładnie. Ten facet przeżył prawie 100 lat - zaliczając jeden po drugim 200-cie ciosów w szczękę gołymi pięściami - toż to co najmniej 100 wylewów do mózgu, jeżeli miałoby się jeszcze co wylewać. Nie zrobili konsultacji z neurochirurgami.Nie znalazłem tego rekordu w spisie rekordów Guinessa - 3/10 !!! Przepraszam ! ale czy on nie został czasem beatyfikowany!?
Wy na prawdę myślicie, że wszyscy współwięźniowie bili go żeby zabić? Chyba to był SWÓJ, więc mogli symulować.
I potem nawet ani jedna blizna nie została na twarzy :D Jak wrócił do Ameryki to wyglądał jakby dopiero co był na wakacjach na Hawajach.
W wersji DVD zapewne pokazane jest każde jedno uderzenie. Wie ktoś może czy to wymysł scenarzystów czy też wynika to jakoś ze wspomnień samego Zamperiniego?
Jeśli o to chodzi to nie był wymysł scenarzystów a tak jak sądzisz pochodzi ze wspomnień Zamperiniego. Jeśli cię to interesuje, to niżej skopiowałam fragment rozdziału książki Laury Hillenbrand dotyczącą właśnie tego fragmentu:
"Pewnego dnia w tym samym miesiącu, kiedy Louie, Tinker i Wade pracowali na barce, nadzorca odkrył, że ktoś ukradł rybę z kuchni okrętowej. Zagroził, że jeśli sprawcy się nie przyznają, zgłosi kradzież Ptakowi. W czasie przerwy na obiad koledzy przekonali złodziei do przyznania się do winy. Gdy jeńcy wracali wieczorem do obozu, nadzorca złamał obietnicę i powiedział o incydencie Ptakowi, podejrzewał bowiem, że w kradzież zamieszanych było więcej osób.
Ptak ogłosił zbiórkę robotników z ekipy i rozkazał złodziejom wystąpić z szeregu. Potem przespacerował się wzdłuż szeregu, wskazał Wade’a, Tinkera i Louiego oraz dwóch innych oficerów i polecił im stanąć przy złodziejach. Oświadczył, że ci oto oficerowie są odpowiedzialni za zachowanie sprawców kradzieży. Kara: każdy szeregowy rąbnie każdego oficera i złodzieja pięścią w twarz najmocniej, jak potrafi.
Wybrani popatrzyli z trwogą na stojących w rzędzie szeregowców: było ich około stu. Każdego, kto odmówi wykonania rozkazu - zadeklarował Ptak - spotka ten sam los co oficerów i złodziei. Polecił strażnikom pałować każdego, kto nie będzie uderzał z całej siły.
Szeregowi nie mieli wyjścia. Na początku starali się uderzać lekko, ale Ptak bacznie obserwował każdy cios i gdy ktoś uderzał za słabo, wrzeszczał i wraz z innymi strażnikami okładał go pałką. Wiarołomny musiał następnie uderzać ofiarę po wielekroć, do czasu, aż Ptak był usatysfakcjonowany. Louie zaczął szeptem namawiać każdego, aby jak najszybciej miał to z głowy i uderzał mocno. Niektórzy Brytyjczycy przed uderzeniem Wade’a szeptali: „Przepraszam, panie poruczniku”.
Louie wytrzymał kilka ciosów w pozycji stojącej, ale wkrótce zaczął się słaniać i padł na ziemię. Dźwignął się, ale upadł ponownie przy kolejnym uderzeniu i jeszcze raz przy następnym. W końcu stracił przytomność. Gdy się ocknął, Ptak kazał jeńcom bić dalej i wrzeszczał: „Następny! Następny! Następny!”. W wirującym umyśle Louiego jego głos brzmiał jak tupot stóp.
Zaszło słońce. Bicie trwało przez jakieś dwie godziny, a Ptak przyglądał się mu z dziką, erotyczną przyjemnością. Kiedy każdy szeregowy oddał odpowiednią liczbę ciosów, Ptak rozkazał strażnikom uderzyć każdego z karanych dwa razy w głowę mieczem do kendo.
Pobitych trzeba było zanieść do baraków. Louie miał tak opuchniętą twarz, że przez kilka następnych dni prawie nie mógł otworzyć ust. Wade szacował, że każdy z nich dostał w twarz około dwustu dwudziestu razy.
Tak więc- co tyczy się wszystkich niedowiarków- biorąc pod uwagę fakt, że osób było sto, a pozostałe ciosy zostały oddane przez szeregowych żołnierzy z mniejszą siłą uważam, że te ponad dwieście ciosów było możliwe (również naukowo) do przeżycia. A żeby całkowicie się o tym przekonać radzę zerknąć do całej książki. Na pewno nie pożałujesz.
Żyjąc wygodnie i bezpiecznie, łatwo jest niedoszacować ludzkie możliwości w skrajnych okolicznościach. Dzięki za przytoczony fragment.
Tylko, że jest spora różnica między 200 uderzeń, a OKOŁO 200 (tak jak podano w książce. Wiem, bo przeczytałam całe).
Swoją drogą, książka momentami wydawała mi się trochę naciągana, przez co do końca nie wiem, na ile mogę wierzyć w to, co przeczytałam. Pozostaje mi się tylko domyślać...
Filmu jeszcze nie widziałam, ale po przeczytanych tutaj komentarzach boję się, czy warto obejrzeć. Warto?
Czytałem wiele wspomnień z wojny, po początkowym, bezkrytycznym ich przyjmowaniu, no bo skoro ktoś mówi że tak było to było, po co ma kłamać? Z czasem nabrałem dystansu, a to porównując z rzeczywistymi wydarzeniami, takie Żelazne trumny choćby, wystarczy wziąć historię działań U-bootów i wychodzi że autor wspomnień to bajarz. Druga sprawa to natura, psychika ludzka, skłonność do koloryzowania, stawiania się w lepszym świetle, często nawet nieświadomie, nasz umysł uzupełnia brakujące wspomnienia, w tej chwili wszelkie wspomnienia taktuję jako ciekawostki, materiał dodatkowy, ale nie traktuję zbyt poważnie.
To nie był jednotonowy rekin ludojad,tylko mały rekinek. Mogli dać radę. Co do 200 ciosów w twarz. Mógł przeżyć. Człowiek może znieść bardzo wiele. Poza tym koledzy na pewno nie bili go z całych sił. Miałby wstrząśnienie mózgu,pęknięte kości twarzy itd,ale mogł przeżyć. Inna sprawa,że na bank zostałyby mu blizny,o czym już tu wspominano. Nie było ich widać ani u filmowego Zamperiniego,ani u tego prawdziwego
Bokser w czasie 12-rundowej walki dostaje czasem więcej niż 200. Problem, ze był za mało pokancerowany w kolejnych scenach. Pamiętaj, że film powstawał, kiedy główny bohater wciąż żył, więc może wszystko być prawdą. A małe rekiny bez problemu można łapać rękami. Słusznie ktoś zauważył brak zarostu na tratwie...
Bokser dostaje z rekawicy i potrafi zamortyzowac uderzenie. A odnosnie rekinow to chyba wierzysz w bajki - na srodku oceanu?? W rzece to jakas szansa jest... Sprobuj wyciagnac 3 kilowego karpia z wody - nawet majac wedke nie jest to takie proste...
Wygooglaj, nie można tu wklejać linków, ale jak najbardziej to robiono. poza tym rekinek był mały. A bokser w rękawicy bije mocniej niż amator bez.
Nie powiedziałbym, że był mały. Miał ponad metr na pewno. Co innego też złapać rekina na mieliźnie a co innego na pełnym morzu.
W książce Laury Hilenbrand, która jest biografią Zamperiniego scena ta jest dokładnie opisana. Po pierwsze rekin miał 1,2 m długości. Po drugie Luiemu pomagał Phil, a złapanie rekina poprzedziły wcześniejsze porażki. I po trzecie, zrobił to w ten sposób, że wydźwignął ogon ryby a potem zadźgał rekina w oko szczypcami i śrubokrętem razem z kolegami. Tak więc reasumując uważam że to jednak było możliwe. I jasne to nie jest łatwe. Tak jak napisałeś wróbel77, ciężko jest nawet wyłowić karpia. Tylko nie dostrzegasz, że głodny człowiek który nie jadł od kilku dni może być bardzo zdeterminowany. Próba złapania rybki w jeziorze gołymi rękoma może być umotywowana jedynie zabawą. To nijak się ma do sytuacji Zamperiniego. Tak więc to chyba ty wierzysz w bajki na sprawdzenie których nawet cię nie stać. To są takie same bajki jak te, że człowiekowi udało się nie spać przez czterdzieści dni choć naukowo potwierdzono że już po 5 dniach skutkuje to śmiercią albo wypicie ponad trzynastu promili alkoholu zabija choć istniał człowiek który to zrobił. Tak więc rada na przyszłość: zanim zaczniesz to negować, i to publicznie, to lepiej troszkę się wysil i sprawdź. I to nie jest żadna złośliwość czy próba obrażenia tylko fakt.
Co mam sprawdzic?? Mam wyciagnac z kumplem rekina za ogon i zabic go srubokretem?? Bear Grylls mialby problem... A Ty porownujesz kolesi ktorzy byli wycienczeni, wykonczeni, z srubokrecikiem... Nie mam pytan. Lepiej zobacz sobie jeszcze raz Hobbita... I prosze Cie - nie odpowiadaj...
A jednak odpowiem chociaż nie mam zamiaru odnosić się do twojej odpowiedzi bo- jak zauważyłam czytając wcześniejsze twoje posty- jesteś głuchy na wszelkie argumenty nie tylko moje. Tylko idąc za tokiem twojego myślenia skoro Zamperini nie złowił rekina ani nawet rybki (bo to przecież niemożliwe skoro twój wielki guru Bear Grylls tego nie potrafi) to czym według ciebie się żywili razem z dwojgiem innych rozbitków? Manna spadła im z nieba? A może skoro nie wierzysz nawet w warunki niewoli (np. odnośnie tych dwustu uderzeń) to może w ogóle zacznij negować samą długość podróży? Albo fakt, że zostali atakowani przez japoński bombowiec czy rekiny i jednak przeżyli? Czekaj, a może sam Zamperini, świadkowie wydarzenia, dziennikarze badający tę sprawę się mylili? W końcu ty przecież nie możesz się mylić, prawda? (i też nie odpowiadaj: to pytanie retoryczne)
PS: Nigdy nawet nie oglądałam Hobbita i to chyba raczej ty powinieneś ograniczyć się do oglądania wyłącznie filmów fantasy by wtedy móc do woli wszystko negować, a nie te oparte na autentycznych wydarzeniach. No ale jak widać należysz do ludzi z podejściem, że jeżeli ktoś wyrwie się ponad przeciętność to albo jego zasługi i tak uważane są za nic wielkiego, albo za przesadzone. I możesz sobie atakować mnie do woli- w końcu to jest najlepszym przykładem pokazania, że masz rację jeśli twoim jedynym argumentem (chociaż czy to w ogóle jest argument?) jest jedno zdanie: to niemożliwe.
Tyle w temacie, wróbelku.
http://www.historyvshollywood.com/reelfaces/unbroken/
moęe rozświetli Tobie trochę w głowie, żebyś już przestał marudzić!
Tak,faktach :30 procent faktow jednego zyciorysu, tylez drugiego, oraz 40 procent...trzeciego.Czyli 100% ,"na faktach"...
Niedowiarki moja poczytac... http://www.historyvshollywood.com/reelfaces/unbroken/
Dlatego właśnie ten człowiek zasłużył na miano "NIezłomnego". Tego nie wymyślili tworcy filmu, lecz są to fakty z książki.
Dokładnie rybki żadnej z wody wyciągnąć się nie da. Bear Grylls udało się co jedynie kijem nabić jako na dźidę a co dopiero rękami
Włączę się do rozmowy chociaż była dawno i zrobił się burdel. Akurat Bear Grylls złapał rybę dłonią a dokładnie na dłoń. Użył jako przynęty palców i złowił w ten sposób suma. To było na jakiś mokradłach. Włożył rękę w jamę pod drzewem. Pozdrawiam :)
Wg mnie oczywiscie ze nie dostal 200 strzalow, z 30 zemdlal i na tym sie zakonczylo ,, punktowanie,, .
Obecnie faktycznie nikt by nie przeżył 200 uderzeń, gdy spędza się czas przy grach i konsoli, zagryzając pizzę i pisząc pierdoły na forum, to nawet jednego uderzenia w nos by...