przyjemna komedyjka slapstickowa z Haroldem Lloydem. w historii kina zapisała się głównie za sprawą słynnej sceny z zegarem (wspomnijcie Christophera Lloyda w "Back to the future"). co prawda końcowa wspinaczka jest nieco zbyt przeciągnięta, ale posiada ona jednoczesnie sporo napięcia. no i większosć gagów wciąz bawi. zwłaszcza próby podtrzymania wersji z kierowniczym stanowiskiem przed narzeczoną Lloyda to kopalnia śmiechu.