Porównywanie tego filmu do Wstydu jest nietrafione. Tam bohater traktuje seks jako desperacką ucieczkę od pustki, seks daje mu ukojenie, jest jak zastrzyk heroiny. Hemel natomiast zaliczając kolejnych mężczyzn naśladuje swego ojca-playboya, zarazem swego idola. Naśladuje go, bo zawsze to jego najbardziej kochała. Naśladuje go, bo wydawało się jej, że brak emocjonalnego zaangażowania ojca w kolejne związki pozwala ma na jako takie szczęście. Woli więc być w relacjach z mężczyznami tą krzywdzącą niż krzywdzoną.
Atuty filmu: klimat (tu - zgodzę się - jest podobieństwo do Wstydu), aktorstwo, niedopowiedzenia, wieloznaczność wielu wątków, oryginalnie pokazane relacje. Naprawdę warto