Reżyser Franco Elica ucieka przed kłopotami i trafia do osady na wybrzeżu Sycylii. Tam spotyka trzech niezwykłych ludzi: mężczyznę, który zarabia na życie filmując śluby; starzejącego się reżysera filmowego, który upozorował własną śmierć, żeby cieszyć się estymą, której mu odmawiano "za życia" i zubożałego księcia, który pokłada wielkie
Bellochio zrobił niezwykle przewrotny film. Mamy tu normalne u niego odniesienia do aktualnej sytuacji we Włoszech, jego komentarz jest jak zwykle cięty i ostry. Jest to także opowieść miłosna, choć przedziwna i niejednoznaczna. Niczym z bajki, niczym z filmu, a jednak realna. Choć nic w tej miłości nie będzie...