Jedyne w swoim rodzaju kino Eugène'a Greena. Barokowe malarstwo, legendy arturiańskie i XVII-wieczny teatr pozwalają reżyserowi w lekko żartobliwym tonie opowiedzieć o... Zobacz pełny opis
Jedyne w swoim rodzaju kino Eugène'a Greena. Barokowe malarstwo, legendy arturiańskie i XVII-wieczny teatr pozwalają reżyserowi w lekko żartobliwym tonie opowiedzieć o współczesnych lękach Europejczyków. Tytułowi barbarzyńcy, choć nikt ich nie widział, nadciągają - tak donoszą social media. By skryć się przed niebezpieczeństwem, grupaJedyne w swoim rodzaju kino Eugène'a Greena. Barokowe malarstwo, legendy arturiańskie i XVII-wieczny teatr pozwalają reżyserowi w lekko żartobliwym tonie opowiedzieć o współczesnych lękach Europejczyków. Tytułowi barbarzyńcy, choć nikt ich nie widział, nadciągają - tak donoszą social media. By skryć się przed niebezpieczeństwem, grupa wędrowców puka do wrót domostwa pewnego maga. Ten wpuści ich pod swój dach tylko pod jednym warunkiem - wyrzucą telefony komórkowe. Wspólnie spędzona noc, pośród wyznań, scenicznych gestów i duchów wyłaniających się z ciemności rodem z obrazów Caravaggia, przeobrazi się w oczyszczający rytuał przejścia. Brzmi ekscentrycznie? Wbrew pozorom to zderzenie różnych inspiracji i porządków, erudycji i poczucia humoru, kina i teatru tworzy na ekranie zaskakująco spójną, niepowtarzalną całość. Na wskroś przywiązany do europejskiej tradycji Green nie byłby też sobą, gdyby między wierszami, z przymrużeniem oka nie zasugerował widzom, że prawdziwym barbarzyństwem, które nam grozi, jest... amerykańska popkultura.